Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cheyenne Whittemore. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cheyenne Whittemore. Pokaż wszystkie posty

23 maja 2016

Bazyliszek

CHEYENNE WHITTEMORE
Widzę, jak przemykają po przeciwnej stronie ulicy. Ich euforia i lekkomyślna zabawa powoli dobiegają końca, ustępując miejsca anarchii i ciemności, która zerwała się z łańcucha. Niektórzy z nich dalej próbują udawać, że to nic, poddają się beztrosce. U innych pojawiają się pierwsze myśli, że to już nie jest zabawa; że długo nie damy rady bez dorosłych. Dziecięcy raj? Najwyraźniej taki nie może istnieć. Ale większość już wie. Wiedzą, że nie ma nic dobrego w tym, co nam się przytrafiło. 
Mutanci napawają ich lękiem. Widzę w ich przestraszonych spojrzeniach, że boją się tego, kim się staję. A właściwie tego, czym się staję. To z pewnością nie jest normalne. Nie powinnam umieć tego, co potrafię. Sprawiam, że ludzi obejmuje paraliż. Im dłużej patrzysz mi w oczy lub dotykasz mojej skóry, tym dłużej nie możesz się ruszać, choć jesteś wszystkiego świadomy. Nikogo jak na razie nie zabiłam, moje umiejętności jeszcze nie dosięgły serca i płuc. JESZCZE. Nie wiem, do czego jestem zdolna w gniewie, a moje moce cały czas się rozwijają. Jednocześnie słabość innych czyni mnie silniejszą. Nazywają mnie Bazyliszkiem. Wiem, że już samo brzmienie mojego przezwiska powoduje, że dzieciaki trzymają się ode mnie z daleka. Boją się mnie, chociaż nikogo na stałe nie uszkodziłam. Wystarcza sam fakt, że jest we mnie coś nieludzkiego. Coś mrocznego. Coś, czego nie do końca potrafię zaakceptować, jednak wiem, że jest częścią mnie. Dzięki temu czuję się potężna i niebezpieczna. Mam władzę, która wcześniej była dla mnie niedostępna. Ta moc ze mną pozostanie. Przynajmniej tak długo, jak ETAP będzie trwał, a ja nie mam złudzeń.
ETAP będzie trwał jeszcze długo.
Nie lubię się za bardzo wychylać. Angażowanie się jest niebezpieczne. Dopóki masz swoje zdanie, ale po cichu, dopóki istniejesz, ale nie dajesz znaków  swojej obecności, dopóki krzyczysz, ale tylko wewnątrz siebie, dopóki żyjesz w samym środku wydarzeń, ale jakby na marginesie, jesteś bezpieczna. Możesz zajmować się własnymi sprawami i nie martwić się o innych. Masz swoje własne życie i nikt nie może ci próbować w nie wtargnąć, skoro właściwie nie istniejesz. Wtapianie się w tłum jest dobre. Jednak kiedy się zaangażujesz, stajesz się widoczna. Wtedy nie masz już odwrotu. Zaczynają cię widzieć i próbują przeciągnąć na swoją stronę. Życie w cieniu jest łatwe i przyjemne, ale to jest ETAP. Tutaj nic nie jest łatwe i przyjemne.
A ja popełniłam błąd.
Zaangażowałam się.
CHEY ~ PERDIDO BEACH ~ 17 LAT ~ STACJA BENZYNOWA CHEVRON  ~ MUTANT ~ BAZYLISZEK ~ MECHANIZMY OBRONNE ~ HAKER ~ SAMOTNICZKA ~ CZARNA OWCA ~ KAŻDY I NIKT ~ WCIELENIE SARKAZMU ~ KRÓLOWA LODU ~ TO SKOMPLIKOWANE 
Cześć wszystkim! Karta jak karta, w wątkach postaramy się bardziej. Zdjęcie random, specjalne podziękowania dla autorki Thomasa ;)
Jeżeli jakimś cudem gdzieś uchował się ktoś ze starej ekipy z Perdido Beach (z Onetu lub początków Blogspota), wpadnijcie i konieczcie powiedzcie cześć!