Alexandra Holland
Telekineza || Siedemnaście lat za dwa miesiące || Członkini ekipy przeszukującej
Jechaliśmy szybko, śpiesząc się do domu. Tato zbyt wiele wypił i wciąż o coś się wykłócał, a mama próbowała go uspokoić. Ja siedziałam z tyłu, ściskając ciepłą dłoń Sidney, która tym razem pomalowała paznokcie na oślepiający róż. Od dnia jej narodzin wiedziałam, że wyrośnie na wspaniałą dziewczynę, a przede wszystkim na moją najlepszą przyjaciółkę. Śpiewałyśmy właśnie jedną z dziecinnych piosenek, by jakoś umilić podróż. Nie wiem jak to się stało, ale nagle rzuciło mnie na bok, na szczęście pas napiął się i przyciągnął ponownie do oparcia. Jak przez mgłę zdawałam sobie sprawę, że ojciec szarpnął kierownicą i wpadliśmy w poślizg. Zerknęłam w bok, by sprawdzić czy Sidney jest cała. Była równie przerażona jak ja. Pisnęła, gdy zaczęliśmy się turlać. Wszystko rozmazało się w jedną wielka plamę, czułam jak uderzam głową o coś twardego i nagle nastała błoga cisza. Wyplułam z buzi kawałki szkła i uświadomiłam sobie, że uścisk siostry zelżał. Z ledwością uchyliłam powieki, starając się dostrzec cokolwiek przez mgłę, która zawładnęła moim umysłem i stróżki krwi spływające po moim czole. Dostrzegłam nieruchomą mamę oraz nieobecność ojca, przednia szyba była rozbita, więc prawdopodobnie znowu miał rozpięte pasy. Czułam jak po moich policzkach spływają ciepłe łzy albo krew, nie potrafiłam jednoznacznie stwierdzić. Powoli zerknęłam w bok, bojąc się co mogę ujrzeć. Siedziała obok mnie, na pierwszy rzut oka cała i zdrowa, jednakże jej głowa była wykręcona pod dziwnym kątem, a klatka piersiowa była tak przerażająco nieruchoma. Szarpnęłam się, chcąc jakoś jej pomóc, ale nie mogłam, opuszczały mnie siły, z każdą sekundą przyciągała mnie ciemność.
Wtedy krzyknęłam i wyprostowałam się otwierając szeroko oczy i zdając sobie sprawę, że wciąż jestem w swoim łóżku, a wypadek był kolejnym nocnym koszmarem, który nie miał nic związanego z rzeczywistością. Nie rozumiałam dlaczego śnię o tego typu rzeczach, skoro realia były zupełnie inna. Może, jakkolwiek strasznie to nie zabrzmi, wolałabym ich śmierć niż tą niewiadomą? Wygrzebałam się z pościeli i podeszłam do okna odsuwając białą zasłonę. Nie liczyłam, że tym razem ujrzę nową rzeczywistość. Fabuła pozostała bez zmian.
Wtedy krzyknęłam i wyprostowałam się otwierając szeroko oczy i zdając sobie sprawę, że wciąż jestem w swoim łóżku, a wypadek był kolejnym nocnym koszmarem, który nie miał nic związanego z rzeczywistością. Nie rozumiałam dlaczego śnię o tego typu rzeczach, skoro realia były zupełnie inna. Może, jakkolwiek strasznie to nie zabrzmi, wolałabym ich śmierć niż tą niewiadomą? Wygrzebałam się z pościeli i podeszłam do okna odsuwając białą zasłonę. Nie liczyłam, że tym razem ujrzę nową rzeczywistość. Fabuła pozostała bez zmian.
Które dziecko nie marzy o zabawie pod tytułem „Kevin sam w domu”? To było świetne! Wolność, brak kontroli czy nadzoru. Każdy decydował sam o sobie i robił co dusza zapragnie, jednakże to nie jest gra na dłuższą metę. Miasto się zmieniło, ludzie się zmienili. Sama z początku tak postępowała, bo w końcu nie miała żadnych ograniczeń. Była przytłumiona jak wszyscy wkoło, jednakże jak wiadomo, każdy się kiedyś budzi za sprawą jakiegoś silnego bodźca, który nakazuje powrócić do rzeczywistości. Zniknięcie rodziców potrafiła przeboleć, w szczególności po ostatniej kłótni, ale zniknięcia piętnastoletniej siostry dwa dni później? Nie skończyła osiemnastu lat, nie mogła zniknąć i zapaść się pod ziemię! Alex wreszcie otworzyła oczy i dotarło do niej, że brak kontroli ma swoje konsekwencje. Biegała po wszystkich domach i budynkach, nocami przemierzała uliczki wykrzykując jej imię, ale ani razu nie usłyszała odzewu. Wtedy ujrzała całą zmianę. Chaos, to słowo wystarczy żeby opisać wszystko co się działo. Wszyscy stracili panowanie nad sobą i nad swoimi działaniami. Część się bawiła, a druga zaczynała otwierać oczy tak samo jak ona. Niektórzy żyli w przerażeniu, inni rabowali, a pozostali robili to na co w danym momencie mieli ochotę. Moja siostra przebywała z tymi wszystkimi ludźmi, ponieważ jej nie pilnowałam, byłam jedną z nich – zatraconą we mgle. Nie wiem czy zginęła, gdzieś uciekła albo skończyła tak jak wszyscy dorośli.
Wszystko się zmieniło i nikt nie wie jak sobie z tym radzić. Alex ma już kompletny mętlik w głowie. Ma dosyć chaosu, ale jednocześnie nie chce mieszać się w tą całą powstającą władzę. Trzyma się na uboczu i pojawia tylko w krytycznych momentach, ze stoickim spokojem oświadczając swoje zdanie w danej sprawie, a później znika, oddając się obserwacji. Ostatnio jednak zjawia się coraz rzadziej, ponieważ pojawił się kolejny problem – kompletnie nie wie jak poradzić sobie z faktem, iż nie jest przeciętnym człowiekiem. Jednakże jak brzmi ogólna wersja jej codzienności? Rozwija łucznictwo, którego uczy się już od przeszło siedmiu lat, ukrywa swoje nadprzyrodzone zdolności, niechętnie wraca do opuszczonego, rodzinnego domu, dokarmia dziwnego kocura i wciąż szuka siostry, próbując nie tracić nadziei. To tak pokrótce.
[ Na wizerunku nieznana pani, w tytule cytat z "Meridy Walecznej". ]
[ Na wizerunku nieznana pani, w tytule cytat z "Meridy Walecznej". ]