30 maja 2016

My boy builds coffins and I think it's a shame

That when each one's been made, he can't see it again
He crafts everyone with love and with care
Then it's thrown in the ground, it just isn't fair


Brak fiuta między nogami najznamienitszą niedogodnością godzącą w satysfakcję rodzicieli, momentalnie przykryty męskością nazwy własnej, materiału na skórze i żelaznej dłoni wychowania. Krąży jak w zegarku po tarczy obligatoryjności wszelkiej czynności, od owsianki na śniadanie po lekcje boksu tajskiego, bez głosu i posłusznie. Ze względu na istnienie w mocnej liczbie jeden krztusi ją niepodzielność totalna uwagi, marzeń i oczekiwań. Cudzych. Nożem myśliwskim żłobi głębokość dekoltu w szerokich koszulkach, krawędź nogawki sprowadza do krągłości pośladka, obija się o pręty klatki z masy perłowej i sprawdza, czy otwarte. Wyłamany zamek sto sześćdziesiąt osiem godzin temu, kiedy ciała obce sublimują w lawendowy eter ogródka, a na ulice wpełza metaliczny zapach anarchii, co przykleja się do włosów karminową skorupą i strumieniem pozbawionym ciśnienia wypływa z rozszarpanej szczęki tego blondwłosego chłopca, którego po raz dwunasty wrzuca do dołu. Przy szóstej dobie całkowicie łamie kręgosłup moralny, topi czołowe połączenie nerwowe w wysokim stężeniu strugi potu na łuku smukłej szyi, gubi elektryczne sygnały sumienia galopujące przez neurony w poruszanym umysłem przepływie elektronów. Zbierając palcami jelita cienkie z kostki chodnika, zamykając martwe powieki pierwszą warstwą wilgotnej ziemi, rozdeptując misterność ceremoniału pochówku pod twardą podeszwą wzbudza odruch wymiotny i przyśpieszone tętno. Cudze. Grozi zwarciem, błyskawicą lub domowym pożarem. Parska perlistym śmiechem na zarzuty czterolatków, iż może zabić grzmotem z mętnej zieloności oczu, kradnie prezerwatywy ze sklepów i aptek w skrytej budowie przyszłego monopolu na tenże produkt, nigdy nie wiąże włosów. Jam.


James Barnes
pół roku od granicy nieistnienia | elektrokineza | grabarz | często w Coates Academy


[Owszem, mam słabość do Zimowego Żołnierza. W karcie Florence and the Machine i wizerunek nieznanego pochodzenia. Biorę wszystko - akcję, romanse, niespokojną codzienność życia w ETAPie i dramy, byleby z powiązaniami. Jutro zaczynam pierwszą pracę w życiu, ale powinnam być często dostępna. Karta krótka jak to u mniw zwykle bywa, wątki za to średnie lub długie.]

4 komentarze:

  1. [Ćzółko. Wbijaj do Kaia.]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ślicznie witam na blogu, chwalę za kartę, ponieważ jest świetnie napisana - tak oryginalnie, stylem, który bardzo przypał mi do gustu. Oczywiście na wątek jestem chętna, chociaż proszę o twoje wsparcie pomysłowe, gdyż sama chwilowo mam pustkę w głowie - takie uroki przebywania w odmóżdżającej pracy przez 11 godzin. I akcją, i dobrą dramą nie pogardzimy! c:]

    Drake

    OdpowiedzUsuń
  3. [Anakin chętnie powątkuje.]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Z przyjemnością poddam Drake'a psychicznym torturom i wpakuję go w jakąś dramę, niech chłop doświadczy w życiu czegoś oprócz łamania piszczeli, pomysł bardzo mi się podoba - prawie na pewno zacznę jeszcze dzisiaj. c:]

    Drake

    OdpowiedzUsuń